środa, 1 lutego 2012

Tego nie robi się kotu...

   
Umrzeć - tego nie robi się kotu.

Bo co ma począć kot
w pustym mieszkaniu.

Wdrapywać się na ściany.
Ocierać między meblami.

Nic niby tu nie zmienione,
a jednak pozamieniane.

Niby nie przesunięte,
a jednak porozsuwane.

I wieczorami lampa już nie świeci.

Słychać kroki na schodach,
ale to nie te.

Ręka, co kładzie rybę na talerzyk
także nie ta, co kładła.


Coś się tu nie zaczyna
w swojej zwykłej porze.

Coś się tu nie odbywa,
jak powinno.

Ktoś tutaj był i był,
a potem nagle zniknął.

I uporczywie go nie ma.


Do wszystkich szaf się zajrzało,
przez półki przebiegło.

Wcisnęło się pod dywan i sprawdziło.

Nawet złamało zakaz
i rozrzuciło papiery.

Co więcej jest do zrobienia.
Spać i czekać.


Niech no on tylko wróci,
niech no się pokaże.

Już on się dowie,
że tak z kotem nie można.

Będzie sie szło w jego stronę
jakby sie wcale nie chciało,
pomalutku,
na bardzo obrażonych łapach.

I żadnych skoków, pisków na początek.

Tego nie robi się kotu.

(W. S.)

.

0 komentarze:

Prześlij komentarz