sobota, 30 kwietnia 2011

Nowe cuda Ojca Świętego

Kochani, jakże dobrze, żem zdążył.
Beatyfikacja zbliża się wielkimi krokami, lecz cudów jak na lekarstwo. Ale to nic: jesteśmy uratowani, gdyż właśnie śpieszę się dorzucić do skarbonki jeszcze dwa cudy.
Zasłyszałem owe cuda dziś, od dwóch osób o usposobieniu chrześcijańskim. Cuda te są wielkie i skuteczne, zatem proszę jak najszybciej donieść o tym do Komitetu Beatyfikacyjnego.

Opowieść O Cudzie Nr. 1.

"Postanowiłam spędzić ten piękny, pogodny dzień z babcią na cmentarzu. Bardzo kocham moją babcie, mimo iż od roku nie żyje. Często rozmawiam z nią w myślach i modlę się do różnych świętych o to, bym mogła jeszcze raz ją zobaczyć. Nigdy nie przynosiło to skutku, lecz niestrudzenie modliłam się dalej. Wczoraj poszłam do spowiedzi, a dziś z samego rana udałam się na cmentarz. Uklęknęłam przed mogiłą i postanowiłam po raz pierwszy gorliwie pomodlić się do Ojca Świętego, którego kochałam tak samo mocno, jak babcię. Zamknęłam oczy i zaczęłam żarliwie się modlić do niego o to, bym mogła znów babcię zobaczyć. Nagle poczułam taki dziwny ziąb, przeciąg, i jeszcze dziwniejszy niepokój. Otwieram oczy... i tu do mnie dotarło, że stał się CUD! Płyty mogilne cudownie się rozsunęły, i ja ZNÓW ZOBACZYŁAM BABCIĘ!
Dziękuję Ci, Ojcze Święty, jesteś Świętszy nad Świętymi! Czy mogłabym Cię jeszcze prosić o to, byś zamknął grób z powrotem?"

Opowieść O Cudzie Nr. 2.

"Dziś, wnusiu, postanowiłam pomodlić się do Ojca Świętego. O to, by został świętym. Więc włączyłam Radyjo na cały regulator, postawiłam przed sobą Święty Wizerunek Białego Papy i zaczęłam, modląc się, usilnie weń patrzeć. Tak mijały minuty, kwadranse... Modliłam się i patrzyłam... Patrzyłam się i modliłam... Patrzyłam cały czas, nie odrywając wzroku... Aż nagle poczułam, że mętnieje mi w oczach. Niczego już dookoła nie widziałam, zaś Biały Obraz stał się nagle purpurowym. Pomyślałam sobie: jakże bardzo musi krwawić Jego Umiłowane Serce!.. Ono całe przecież spływa krwią... Zakręciło mi się w głowie i zaczęłam gdzieś odlatywać..........

Nagle poczułam, że ktoś trzyma mnie za ręce... Uświadczyłam przed sobą Białą, Czystą, Niepokalaną Postać, której Serce mocno krawiło, o mnie, o Polskę, o te wszystkie smoleńskie tuskocudy, o Świat...

I nagle usłyszałam GŁOS... Tak, to był ten głos! Głos Jana Pawła Wielkiego Świętego Drugiego!!! Powiedział do mnie: "Czy wiesz, kim jestem?" Mówię Mu: "Tak, Ojcze Święty, to Ty!" A On mi: "Mylisz się! Jestem najnowszym wcieleniem Wszechdziewicy Maryi. To Pan Jezus posłał mnie na świat, bym uratowała go ponownie. Lecz, gdy byłam wśród was, wcale mnie nie słuchaliście. Zatem musiałam wreszcie odejść, żebyście wreszcie zauważyli Mój brak w swym życiu." Ja - ledwie mogąc mówić - wydusiłam: "Ojcze Święty, jesteś zatem Arcymatką naszą Maryją, współzbawicielką Świata Całego?!!!" - "Tak jest. I tak będzie. Jestem waszą Boginią i wchodzę do Czwórcy Świętej na prawach członka stowarzyszonego. A żeby Przesłanie Moje lepiej dotarło do grzesznego świata, uczynię nad tobą cud!" - "O Pramatko, z rozkoszą poddam się działaniu Twego cudu!" - "Więc stanie się tobie cud: oczy twe, oślepione blaskiem Mego Świętego Wizerunku, pozostaną ślepe. Lecz okażę ci Swą miłość: będziesz mogła widzieć nie tylko oślepiającą biel mych szat, lecz i czerwień mego krwawiącego za grzechy świata serca. I zobowiązuję was wszystkich, byście poświęcili Świętym Mym kolorom męczeńską flagę polską. Oznacza ona bowiem białe szaty Papieża-Maryi i Jego/Jej krwawiące serce. Zaś całą płaskość Ziemi opieram o cztery Święte Filary: Indonezję, Monako, Polskę i Singapur. Z Bogiem, na wieki wieków".

Ocknęłam się... Rozmowy niedokończone właśnie się skończyły... Nic nie widzę - w lewym oku mam ślepiącą biel, w prawym - krwawą czerwień... Cud się stał... Pójdziesz wnusiu po chlebek dla babci? Bo nie widzę, gdzie tu są drzwi wyjściowe.
Wyłącz radio proszę. Tak, zupełnie, z gniazdka".
   
Santo subito!
  

piątek, 29 kwietnia 2011

Ślub Tysiąclecia

  
Od kilku tygodni jesteśmy bombardowani informacjami o jakże ważnym wydarzeniu światowym - ślubie księcia XX (nie pamiętam imienia, niestety) z panną YY (imienia nie tyle nie pamiętam, co nigdy nie znałem).

Cóż to jest? Nachalna autopromocja? Sikanie wrzątkiem ze szczęścia światowych paparazzi? Udawanie, że świat jest szczęśliwy? Oj, to chyba mooocno angielski humor. Bo mnie to jakoś ani śmieszy, ani bawi. Co więcej, zupełnie nie obchodzi. Istotnie nie pamiętam, czy pan młody, który niegdyś był dość ładnym młodzianem, a obecnie coraz bardziej przypomina skrzyżowanie konia z wiewiórką, ma na imię William, czy może Karol. Nie czuję się z tego powodu gorszy. Z jakiej zresztą paki powinien mnie obchodzić czyjś ślub, jeżeli akurat nie jestem na nim świadkiem ani wynajętym fotografem?

Życzę oczywiście państwu młodym wszystkiego najlepszego, bo ślub to zawsze fajna sprawa, ale czy cały świat nie powinien właśnie na tym poprzestać? No na litość boską, co kogo ten ślub obchodzi?!

Nie, dowiedziałem się, że właśnie chyba ślub doszedł do skutku i miało go oglądać... 2 miliardy osób na całym świecie. Dio buonissimo! Czy tylu ludzi posiada TV lub może internet? Czy tylu ludzi postradało zmysły? Ja swój telewizor wyrzuciłem, i to nie ze względu na konieczność płacenia abonamentu, bo i tak nigdy w życiu takowego nie zapłaciłem. Nie, wyrzuciłem, bo taka telewizja, jaką serwuje mi Polska, nie jest mi do niczego potrzebna nawet za darmo. OK...
Ale dwa miliardy (?!) Tak donosił rząd angielski, który doszczętnie chyba zwariował. Zastanawiam się, czy powodem tego nie jest przypadkiem ograniczenie genetyczne, spowodowano odizolowaniem wysp brytyjskich od reszty świata. Takie rozmnażanie się we własnym zakresie zwykle nie wychodzi nikomu na dobre...

Przy okazji mam pytanie: a co, gdyby książę XXX był np. gejem? Nie dostałby korony? Nie dano by mu było mieć ślubu? Czy mogłaby tego ślubu udzielić któraś lesbijska pani biskup? Czy nadęta pani król udawałaby, że jest zachwycona? Może monarchia by upadła, gdyby nie młodszy braciszek, który ma szanse okazać się "normalnym"? Jakby się mianował małżonek królewicza? Lordem i parem Anglii? No, niech mi ktoś powie, co by było wtedy :)

Bo chciałbym wiedzieć, czego jest warta ta deklarowana angielska tolerancja. Czy zmierzyłaby się i z taką sytuacją? Czy którąkolwiek współczesną monarchię stać na takie rozwiązanie? W sumie, ludzie się przyzwyczajają do wszystkiego, tak samo, jak już się przyzwyczaili, że to pani Ela jest kierowniczką kościoła angielskiego, a przeciętna kobieta-ksiądz to niekoniecznie tampony i gotowanie na ołtarzu.

Tyle że król - to w znacznie mniejszym stopniu praktyka, a w o wiele większym - tradycja, symbol. W końcu, kobieta może być znakomitym pastorem/księdzem, ale jest to zajęcie jak najbardziej praktyczne. Król-gej z małżonkiem nie mieliby w naszych czasach nawet teoretycznie jakiegoś zajęcia praktycznego, w którym mogliby się sprawdzić. Zatem, dla mnie postawione wyżej pytanie bynajmniej nie jest retoryczne.

PS. Na króla nie startuję, na jego małżonka również. Nie gustuję w monarchii :)
 

środa, 27 kwietnia 2011

Уродливое детище кобеля, из-за которого русских снова называют свиньями

Doznałem dziś szoku. Przeglądałem jakieś ukraińskie strony, aż natrafiłem na coś, co wygląda jak na obrazku poniżej:


"Ohydny owoc Wersalu, przez który rozpoczęła się II Wojna Światowa". 

Poczułem się jak pod zimnym prysznicem.
Autorem tego "dzieła" jest niejaki Siergiej Łozuńko. Nie wiem, czy to Ukrainiec, czy Rosjanin, czy jakiś kacap, czy bolszewik ideowy. Wiem, że wyrywki z tej "pracy" publikuje w języku rosyjskim ukraiński portal "2000.net.ua" (tutu, tu i tu), sama książka jest świeża, bo z tego roku, zaś publikacja ma spory poklask wśród rosyjskojęzycznych internautów, bo komentarze za małym wyjątkiem są bardzo pochlebne, dodają kolejnych smaczków.
Nie mogłem wytrzymać, by nie zamieścić swojego komentarza zaadresowanego do autora. Dodatkowo dubluję komentarz tutaj, tak oby w zapale walki o "prawdę historyczną" nie został stamtąd usunięty bez śladu.
Nie mam siły, by przetłumaczyć fragmentów książki na polski, ale zachęcam do użycia Chrome'a z wbudowanym translatorem tekstów, bądź też o wklejenie treści książki do google'owskiego tłumacza.
Co zaś do osoby pana autora - w przypadku, gdybym go spotkał, publicznie zobowiązuję się o koncertowe stłuczenie mu mordy.
Pozdrawiam wszystkich.


Ну и говно же вы, Сергей Лозунько...
За кого вы себя принимаете?
Вы кто, недоделанный русский? переделанный украинец? советский человек? От чьего имени вы говорите, какого вы роду-племени? Что за "уродливое детище" вы сами представляете? Уж ли не Украину, "пуп Вселенной", переферийную странишку на задворках Европы?

Вы так и не поняли, что "победителей не судят"? И что вы имеете возможность испражнять свои помои только из-за того, что в свое время кто-то победил, а кто-то нет?
Вас не смущает то, что не только Польша восстанавливала в то время свою государственность? что точно так же восстанавливались и другие страны - Прибалтика, Чехословакия, а незадолго до этого - югославские и балканские страны?
То есть, всяким там Болгариям и Сербиям, которым Россия помогала против Турции, симпатизировать можно, а тем, кому помогали другие против России (а не дай бог, сами себе помогали) - нельзя?

Вас в конце концов не смущает, что почти все остальные страны - даже те "хорошие", то есть "любящие Россию" - постарались приспособиться к гитлеровской оккупации и имитировали независимость (под крылом фюрера), имели свои правительства, армии? Никому ведь воевать не хотелось, кровь пролевать, достопримечательности свои разрушать... Все, кого коснулась война, кроме Польши и "мягко оккупированных" Бельгии и Нидерландов?

Австрия - в составе Германии
Чехия - гитлеровский Протекторат Чехии и Моравии
Сербия - коллаборционистское правительство Недича
Болгария - в войне на стороне Германии
Венгрия - в войне на стороне Германии
Румыния - в войне на стороне Германии
Словакия - в войне на стороне Германии
Италия - в войне на стороне Германии
Франция - коллаборционистское правительство Виши
Дания - коллаборционистское правительство
Норвегия - коллаборционистское правительство Квислинга
Финляндия - в войне на стороне Германии
Греция - коллаборционистское "Греческое Государство"
Хорватия - в войне на стороне Германии
Македония - коллаборционистское Пиндско-Мегленское княжество и "Независимая республика Македония"
Албания - коллаборционистское Королевство Албании

К ним у вас претензий почему-то нет? Они в войну попали случайно? В войну, "которая произошла из-за Польши"?

Вы что, Сергей Лозунько, делаете вид, что не понимаете, почему Польша не налаживала дип. отношений с РСФСР? "Границы"? Да нет. Потому что никто в мире не налаживал с большевиками отношений, к чему те безудержно стремились, так как хотели во что бы то ни стало легализировать свою власть. Никто с ними отношений не хотел устанавливать, хотя бы потому, что вокруг России было бесчисленное количество эмигрантов. Они думали вернуться, они думали, что Россия - это они, а не те бандиты, которые заседают в кремле.
И где было огромное количество белоэмигрантов, войск в том числе? Как раз в той "русофобской" Польше. Вот из-за них-то правительство и оттягивало, как могло, признание большевистской власти, хотя большевики рассчитывали его получить в ответ на признание независимости Польши.

А вы что, Сергей Лозунько, большевик, что так их защищаете? Или просто удобно ими пользуетесь, просто для того, чтобы лягнуть кого-то посильнее? А если вам про горемычного царя-батюшку писать закажут, тогда будете лягать большевиков? Молодцом, Лозунько!

Если вы балуетесь в историю, то почему тогда у вас нет ни одного польского документа, ни одного мнения польской стороны? Язычков, Лозунько, не знаете? ТАК ПОДУЧИТЕ. А правда вам откроется. А то пока вы только сдираете цитаты из чужих работ и щедро приправляете их своими эпитетами. Уберите эпитеты - и останутся цитаты далеко не так отрицательно однозначные. И перестаньте вытирать ноги о премьера Падеревского. Это был пианист с мировым именем, замечательный композитор, патриот, во многом благодаря которому Польша снова появилась в 1918 году на карте мира. Кстати, был он родом с Украины, что "почему-то" не склонило его, чтобы служить интересам красной России.

А кто был и есть ВАШИМ премьером, Лозунько? Вам есть кем похвастаться? Кто из них был патриотом, кто действительно делал что-то для своей страны, как тот Падеревский? Кто из них был артистом или профессором (настоящим)? От кого из ваших премьеров вашему населению не противно?
Ну да не знаю я, Сергей Лозунько, какой кобель вас крестьянке делал и в какой деревне, и кем вы себя считаете теперь, а потому не знаю, ближе ли вам Лазаренко или может Павлов с Молотовым...

Вам так сильно мешают еврейские погромы в Польше? Так вспомните, Лозунько, себя. Вспомните Украину с ее погромами, вспомните Российскую империю.
Почему вы не позволяли селиться евреям в столицах? Кто установил "черту оседлости"? Может, поляки? Да нет: ВЫ. Вы присоединили к себе в 18 веке треть Польши, но почему-то польским евреям дорогу к себе на восток закрыли наглухо.
А св. Гавриила Белостокского помните? А не помните случайно, святым КАКОЙ церкви он является? Да, вот именно, Русской Православной. А почему он стал святым? Лозунько, читайте Википедию, радетель-за-евреев Вы наш...

Кроме того, Лозунько, вы и сами понимаете, что назвать страну с 38 миллионами человек "уродливым детищем Версаля" (даже если когда-то это сделал Молотов) - это не просто хамство, это оскорбление всех, в том числе и тех, кто в этой стране дружелюбно и сочувственно относится к восточным соседям.
Как вы отнесетесь к таким, например, названиям книг:
"Хлев, возомнивший себя государством", или
"Свиньи вместо граждан", или
"Россия - надувная секс-кукла Сталина", или
"Вечная ущербность России как неисправимая ошибка природы", или
"Забросаем Гитлера своим говном - и победим!"?

Вы думаете, мы - русофобы? Да вы даже не знаете, что такое русофобия:) Но боюсь, благодаря таким, как вы, Лозунько, россияне (или кто вы там...) рано или поздно это узнают.
А ведь пока таких книг нет... Но кому-то из ваших работодателей явно очень надо, чтоб они были.
Таких, как ты, Лозунько, брехливых шавок, делающих себе правдами и неправдами карьеру, я глубоко презираю. А вот твоих кураторов наверху я ненавижу. Мир без таких, как вы, был бы бесспорно лучше...

wtorek, 12 kwietnia 2011

Dokąd zmierzamy?

Minęła rocznica sami-wiecie-czego. Cudu nie było, była zato kolejna fala ludzkich pomyj na Krakowskim Przedmieściu (dla niepoznaki ukrytych zniczami). Były również oczekiwane wysyłania Jarosława Kaczyńskiego do piekła (autorstwa doradcy prezydenta prof. Kuźniara). O "Godzinie Y" nikt raczej nie sygnalił klaksonem; w mojej okolicy flaga narodowa zawisła w jednym tylko oknie. (Nie, rzecz jasna nie w moim polakożerczym oknie, gdyby ktoś wątplił.) W końcu można żyć i działać dalej. Ale bez refleksji się nie obejdzie.

Tu i ówdzie mówią i piszą o "mowie nienawiści". Zastanawiam się nad tym. Otóż przyjęła się teza, że "mową nienawiści" posługują się politycy w swoich doraźnych celach. Chcą zostać wybrani, chcą narzucić społeczeństwu swoją wizję państwa itd. Orą jak mogą.

I tak, i nie. Jest to daleko idące uproszczenie.
Niewątpliwie, politycy ponoszą dużą część winy.

Ale mowa i - co ważniejsze - uczucie nienawiści jest w nas. Jest w całym społeczeństwie. To my pragniemy nienawidzieć, autentycznie my sami. Manipulacje pewnych polityków odgrywają tu swoją rolę, ale nie są, bo i być nie mogą, jedynym źródłem owej nienawiści.

W końcu - kto manifestował na Krakowskim Przedmieściu? Mógłbym powiedzieć - ludzkie śmiecie, "wykluczeni", "dotknięci losem", "upośledzeni mentalnie" itp. Co najwyżej posądzono by mnie o rasizm, polakożerstwo czy elitaryzm. Byłoby w tym sporo prawdy, lecz w tej sytuacji uproszczenie jest karygodne.

Niestety, muszę przyznać, że na Krakowskim Przedmieściu zgromadziło się nasze społeczeństwo. Ludzie tacy, jak my. Być może są oni zafascynowani Jarkiem Kaczyńskim i jego poglądami, ale z pewnością nie są jego dziećmi, wręcz odwrotnie - są jego chlebodawcami. To na takich ludzi stawia Kaczyński w drodze do władzy. Ale tacy ludzie byli przed Kaczyńskim i zostaną po nim. On jest po prostu małym cwaniaczkiem, który potrafi znaleźć wygodny dla siebie prąd.

Co się dzieje z ludźmi?

I kogo miałbym o to pytać?
Niestety, oprócz krajowych elit, nie ma kogo.

Elito: co się dzieje z polskim społeczeństwem?
Gdzie jest twoja nad nim praca, twój wkład w jego rozwój?
Gdzie jest twój mocny głos sprzeciwu?
Gdzie jest ten nadpoziom, który łączy prawych i lewych w propolskich interesach?
Tak - wiem, że wyraz "polska racja stanu" nabrała ostatnio mocno PiSowskiego zabarwienia. Ale niestety, od tego jej wyznawanie nie przestaje być potrzebnym, wręcz koniecznym.

Polskie społeczeństwo - nie tylko te 25% Kaczyńskiego, ale i cała reszta, która z zażenowaniem na to patrzy, milcząco przyzwala i wygodnie czeka, aż czas i bieda wykończy "wyrzutków" - stacza się w bardzo niebezpieczną otchłań. Poziom społecznej agresji i nienawiści przyrównać można do takiego, który obecnie jest w Rosji, lub do tego, dzięki któremu w Niemczech pojawił się Hitler.

Bo naiwnym jest ktoś, kto uważa, że to fenomen Hitlera "porwał" Niemców za sobą. Nie. Hitler był tym, kto najlepiej potrafił okiełznąć stan społeczny, wyrazić go i skierować w potrzebnym mu kierunku. Dlatego tak bardzo mu się udało. A potem pożyteczni idioci zaczęli robić duże oczy i pytać się nawzajem, "jak tak mogło się stać", "jak elita mogła na to pozwolić", "dlaczego ludzie byli tak zaślepieni" itp.

Na grubą siłę nie ma sposobu. Jeszcze trochę, i elita jedynie, co będzie mogła zrobić, to dokonać aktu samospalenia. Zjawiskowego i zupełnie nieskutecznego. Ci, w których drzemią pokłady nienawiści, nie ockną się, nie zastanowią - jedynie się uśmiechną: fajne, smakowite widowisko...

Egzekucje publiczne, stosy czarownic - tego nam trzeba? Do tego wracamy?

Bo elita krajowa jest, jak zawsze, słaba, drobiazgowa, poróżniona i zajęta własnymi interesikami. Sprzedajna - tak samo, jak w czasach różnego rodzaju konfederacyj. Zresztą, spójrzcie na prawo - czy tam, wśród tamtejszych elit owa społeczna mowa nienawiści nie wzbudza ciężko ukrywanej radości o podłożu sadystycznym?

Bo ta nienawiść nie jest domeną jedynie tych "dotkniętych" i "wyrzuconych". Ona jest w całym naszym społeczeństwie.
Hula w nim jakieś swoiste zapalenie, zakażenie, infekcja. Hula i szuka wyjścia. Tak samo bywa, kiedy jesteśmy chorzy, np. przeziębieni, mamy gorączkę, pojawiają się tu i tam na ciele różne pryszcze. Społeczeństwo nasze jest tak samo chore. Dlatego część z nas potrzebuje czasem publicznie nasrać na ołtarz, a każda rocznica jest świetną ku temu okazją. 13 grudnia - świetnie. 10 kwietnia - wspaniale! Ważne, że jest powód do zadymy. Nieważne, że jeszcze 9 kwietnia 2011 ci ludzie zgrubsza przypominali normalnych ludzi, wyrażających swoje poglądy w sposób mniej-więcej cywilizowany. Nadchodzi 10 kwietnia - i to już nie ludzie, to psy, które się zerwały z łańcucha. To małpy, które otrzymały okazję do pokazania, kim są naprawdę. Mają prawo, bo to jest ich rocznica! Cieszą się, że mają taką możliwość.
Radość poprzez nienawiść...

Pewnie cieszycie się, że samolot spadł, co? Macie świetną okazję do zademonstrowania tego, kim jesteście... bo gdyby nie spadł, nie byłoby niestety powodu do usprawiedliwionej demonstracji swojej nienawiści...

I z tego względu 10 kwietnia przestało być moją, naszą rocznicą. Bez względu na to, kto zginął w Smoleńsku, kogo w tamte straszne chwile opłakiwaliśmy.

A chyba Ameryki nie odkryję, jeżeli stwierdzę, że najzacieklej w rocznicę wprowadzenia stanu wojennego protestują ci, których najbardziej wówczas dotkliwą stratą był brak "dobranocki". Tak samo i z rocznicą smoleńską - zadymy szukają ci, którzy nie mieli w tamtym samolocie nikogo...

Ot, społeczni pseudokibice....
   

sobota, 2 kwietnia 2011

Najlepszy sposób na drożyznę

 
Jaki jest najlepszy sposób na drożyznę?

Poznać ceny w stolicach naszych sąsiadów.

O ile co do Berlina to jakoś tam wiemy, co ile kosztuje, Praga czy Bratysława niczym się szczególnie nie wyróżniają, o tyle Kijów czy Mińsk zawsze pozostają w izolacji informacyjnej, poza ogólnym stwierdzeniem, że "tam musi być tanio", bo przecież "oni tak mało zarabiają".

Fakt, zarabiają mało. Ale czy musi być tanio?

Przytaczam zaczerpniętą statystykę cenową z pewnej białoruskiej gazety opozycyjnej, porównującą ceny w Mińsku z cenami w Kijowie. Ceny pochodzą z supermarketów, a więc teoretycznie z miejsc najtańszych zakupów. Sprowadziłem wszystkie ceny do złotówek. Warszawskich cen nie widzę sensu przytaczać, bo i tak wiem, że nic praktycznie u nas tyle nie kosztuje, co u nich tam. A więc...

piątek, 1 kwietnia 2011

Solidarni z Mgłą

 
Zbliża się miła rocznica, a internet, jak nigdy, pełen jest teorii spiskowych na temat zabójstwa Lecha Kaczyńskiego przez Rosjan. Papra się w tym nasza "elita" polityczno-publicystyczna, która z całych swych sił próbuje zorganizować nowy potężny "układ", tym razem składający się z siebie samych. Grunt to wmówić mieszkańcom Polski, jak mają żyć, co myśleć, jak postrzegać świat i jak reagować na to, co się dzieje dookoła.

Gnuśne. Obrzydliwe.

"List z Polski", "Solidarni-3010", "Mgła" - cóż to za masturbacja! Co za upojenie swoim z ch... wyssanym cierpieniem! Co za cudowna okazja obwieścić światu o swoim istnieniu! Co za cynizm, co za wykorzystanie świetnej okazji - śmierci 96 osób - by wypromować siebie i głoszone prez siebie tezy, by zostać od siedmiu boleści prorokiem, by dostać szansę na swoje pięć minut w tym życiu!

Panowie i Panie, zadajcie sobie trudu pomyśleć nad następującym:

czy zdajecie sobie sprawę,
  • że zohydzacie pamięć poległych 10 kwietnia 2010?
  • Że mamy ich pamięci serdecznie dość - nie przez to, kim byli, a przez Was, dzięki Wam?
  • Że zaczynamy odczuwać paradoksalną, złośliwą satysfakcję z tej katastrofy?
  • Że dochodzi do tego, że jesteśmy wdzięczni Rosjanom, jeżeli rzeczywiście zaplanowali oni zamach?
  • Że zastanawiamy się, kto by łaskawie zorganizował podobny zamach na Was i Wam podobnych?
  • Że wreszcie Polska wcale nie jest "sexy", jakby chcieli wiejskiego pokroju lokalni celebryci, lecz Polska jest bardzo obciachowa, z tą swoją natrętną mazochistyczną masturbacją i po tym pierwszym Katyniu, i po tym drugim, ze swoim Kaczyńskim-prezydentem czy to żywym, czy to martwym...?
  • Że przysłygujecie się Polsce w sposób wybitnie negatywny, bo swój obciach roznosicie po całym świecie, czyniąc z niego ideologię narodową?
Czy Wy w ogóle zdajecie sobie sprawę z tego, jak Polska postrzegana jest w świecie? Dzięki takim, jak Wy?

Większość tego narodu nie chce z tym mieć nic wspólnego i nie pozwoli sobie narzucić tę ideologię!

Na Waszą pohybel dojdzie do tego, że w roku przeciętnego Polaka będzie "364 dni bez Smoleńska". Bo wiecie, każda propaganda wywoła kontrpropagandę.

Świętokradztwo?
A i owszem.

Taki rozpuszczalnik Waszego tłuszczu. Odtrutka na waszą "prawdę objawioną". Nasze jarstwo w odpowiedzi na Wasze... świństwo.

"Gazeto Polska", jesteś gazetką polskojęzyczną w znacznie większym stopniu, niż jakakolwiek "Wyborcza". Szkodzisz Polsce i Polakom tak, jak nigdy żaden Kiszczak nie zaszkodził.

"Usłużny dureń jest bardziej niebezpieczny, niż wróg", powiadają bracia Rosjanie. W Polsce przetłumaczono to nieco inaczej, a mianowicie "Usłużny głupiec gorszy jest od wroga", co trochę osłabia napięcie, bo nie wyjaśnia, dlaczego gorszy. A więc gorszy, bo niebezpieczniejszy.

Nie Rosjanie - Polacy powinni to powrtarzać!