piątek, 16 lipca 2010

"O, k...!", czyli Kto jak klnie

        
 Niejedno słyszałem już w życiu, a podczas odwiedzin u pewnego księdza proboszcza przekonałem się ostatecznie, że człowiek nawet owego nobliwego zawodu umie sobie ulżyć z klasą, a i zgodnie ze swoją pasją zawodową. Otóż ów ksiądz, szlachetny bez miary człowiek, chcąc zakląć, wyrzucał z siebie z całego serca...  "O, kuria!".

Warto zatem pokusić się o przypisanie najsmaczniejszego polskiego przekleństwa do poszczególnych zawodów lub też cech ludzkiej - i nie tylko - osobowości.

"kuria" - mówi ksiądz
"kuchnia" - kucharz
"kurtka" - szewc
"qurva - romanista
"curva" - Włoch
"kuźwa" - polonista
"kundel" - psiarz
"kupa" - pies
"kurant" - zegarmistrz
"kurier" - dziennikarz
"kurnik" - wsiok
"kuźnia" - kowal
"kurka" - grzybiarz
"kurczę" - masarz
"kulka" - myśliwy
"kurwa" - cham

Aforyzmy, cz. 13



W raju musiało być gorąco, skoro wszyscy chodzili nago. 

(Jako że ciągle dążę ku doskonałości, od pewnego czasu we własnym domu wprowadzam w życie rajskie obyczaje. Pomyśleć tylko, jak niewiele potrzeba, by mieć raj we własnym domu! Węża co prawda nie mamy, ale chodzimy nago i jemy jabłka.
Jak powiedział genialny Wilhelm Müller, "Will kein Gott auf Erden sein, sind wir selber Götter!" - skoro nie ma na świecie boga, sami sobie będziemy bogami).

.
Kochani, licznie mnie odwiedzacie, za co dziękuję :)
Jednak najczęstsze słowo wyszukiwania, przez które tu trafiacie, to krewetki, bądź też wyraz "krewetki mrożone przepis". Chcąc wnosić sobą jakiś wymierny pozytywny wkład, zastanawiam się nad wyniesieniem owych zasłużonych krewetek w nazwę bloga :)

Smacznego :D

czwartek, 15 lipca 2010

Aforyzmy, cz. 12



 Słowo "mężczyzna" jest rodzaju żeńskiego. 
.

Młode polskie "talenty"


 Przeczytałem niedawno książkę...

Książkę, która podzieliła krytyków, mimo iż znaczna ich część rozpłynęła się w zachwytach nad nią.

Pani Pisarka - to młoda, "uzdolniona" Dominika Ożarowska, jej dzieło nosi tytuł "Nie uderzy żaden piorun". Wydaje się, że właściwszym tytułem byłby "Nawet szlag nie trafi tej książki" (w ramach serii "Kup mnie").

Jak pisze we wspaniałej recenzji - wspaniałej, aczkolwiek nie do końca moim zdaniem trafiającej w sedno problemu - Jarosław Czechowicz, owa opowieść "to apoteoza pustki, bylejakości, „nanibyzmu”, dająca także nowy punkt widzenia pojęcia nihilizmu". Sięgnąłem mimo wszystko po książkę, choć "problem", w niej poruszony, znam z życia tak swojego, jak i z życia moich młodszych kolegów, uczniów, znajomych, otoczenia, z obserwacji zachowań młodzieży z większych i mniejszych miejscowości, z przypadkiem podsłuchanych dialogów... Opisywać go na poziomie "kuchennym" - a wbrew pozorom, dla psychologa i socjologa byłby to olbrzymi materiał do opisania - to jakby narzekać na widoki mijające za oknem gimbusu. Może i warto, może za kupę lat będzie to miało jakieś znaczenie poznawcze... lecz obecnie, co tam dużo mówić, o wiele ciekawsze jest czytanie co-bardziej-rozgarniętych blogów, które zdecydowanie trafniej diagnozują rzeczywistość, a jednocześnie na nic nie pretendują, nie wymagają redakcji, druku, dystrybucji, kupna...

Książka ta nie tyle jest portretem opisywanej "smutnej rzeczywistości polskiej młodzieży", ile - nazwijmy rzeczy po imieniu - portretuje samą Dominikę Ożarowską i przyczynę, dla której Pani "Pisarka" w ogóle zaistniała.

Gdzie zatem jest źródło tej książki? W nanibyźmie-wdupizmo-nihilizmie?

Ależ skąd. Całkiem w czymś innym.
W tym, że w kochanej Polsce tak się utarło, że jeżeli dzieciątko wyda z siebie jakiś wierszyk, lub zaśpiewa piosenkę, to horda rodziców, babć, cioć i chrzestnych, jak jeden mąż wydrze się wniebogłosy: "Maaaaasz TAAAAALENT!!! Jesteś wspaniały!!!"
I poszło - lekcje prywatne, kółka, obnoszenie się ze "wspaniałością" potomka przed sąsiadami i krewnymi... potem zaś dziecko i samo zaczyna wierzyć, że płodzi jakąś "fspaniałą tfurczość". Myśli, że, skoro nie jest dyslektykiem i wie, co to wtrącenie i jakie są zasady interpunkcji, - to już jest PISARZEM. Bo wystarczy swoje wielkie i wspaniałe, zawarte w głowie, duszy i sercu "nic" wylać, niczym biegunkę, na klawiaturę komputera - a powstanie wówczas Dzieło. Bo przecież dla nich nie jest ważne, co, ważne jest tylko i wyłącznie - jak.

A potem dziwimy się, dlaczego wśród dorosłych jest tyle beztalencia. Ludzi bez wyobraźni, bez polotu, bez kompetencji...
A to przecież nic innego, jak kolejny obraz narodowej próżności i bezkrytyczności. Bo - zamiast zasadzić dzieciaka za robotę i naukę, zamiast nauczyć go odpowiedzialności za siebie i za innych, zamiast pozwolić mu przeżyć prawdziwy stres z życia rodem (bo przecież nie z lego lub gier komputerowych!) - wmawia mu się, że "ma talent".


Tymczasem nie ma tu już gdzie plunąć, by w jakiś kolejny "talent" nie trafić.

To zjawisko jest o wiele bardziej warte uwagi - gdyż jest być może groźniejsze w skutkach historyczno-kulturowych - niż przerysowany opis stanu ducha polskiej młodzieży. 

Aforyzmy, cz. 11

 Można głosować na PiS, ale nie być przy tym pisuarem. 
PiSuaryzm - to schorzenie psychiczno-umysłowe, nie wybór polityczny. 


środa, 14 lipca 2010

Krzyż przed Pałacem Prezydenckim

 O co chodzi z wrzawą dookoła pozostawienia pamiątkowego krzyża przed Pałacem Prezydenckim w Warszawie?

Przecież cały ten krzyż jest potrzebny przed pałacem tylko po to, by PiS wkupie z jego zwolenni[cz]kami mogło urządzać codzienne demonstracje, "czuwania" i modły przed prezydentem Komorowskim! Blokować wjazdy do pałacu, krzyczeć w megafony, kłaść się krzyżem... :/ 

(Zaledwie dzień później): Ot, i proszę. Już zgromadzamy się na nocne czuwania, klepiemy różaniec, słuchamy Radyja-Co-Ma-Ryja, wyzywamy panów Tuska i Komorowskiego od "żydków" i "bolszewików".
Czy ktoś może myślał, że będzie inaczej???

Prezydenta-Polaka, rozumicie, im Rusek-Tusek z Pucinem zabili. A gdyby zginęli sami Szmajdziński z Karpiniukiem, toby pewnie zabiła ich Opatrzność, no nie?? Sprawiedliwość Dziejowa, Pamięć Przodków, Cienie Ofiar Katynia, by swoją obecnością nie plugawili "święte, bezcenne Mogiły", co?? Ożeż gnidy, jakżem gardzę wami!

===
NIE dla okupacji Krakowskiego Przedmieścia przez PiSiarzy! Starczy już tam "modłów pod Wyszyńskim"! Dajcie nowemu prezydentowi pracować normalnie, bez waszych demonstracji! 

"Początek niszczenia mitu Lecha Kaczyńskiego"? Jakiego, do jasnej cholery, mitu?! Dość nam mitów, chcemy konkretów, kompetencji i pracowitości! Swoje PiSowskie mity zostawcie sobie i jedźcie na śniadanie z chlebem i masłem! Szkoda mi człowieka, szkoda wszystkich towarzyszących prezydentowi ludzi, ale jego obecne miejsce jest w TRUMNIE, a dwóm zdaniom o jego "dokonaniach" miejsce w odległych podręcznikach historii! "Spuścizna duchowa św. Lecha", jego "testament polityczny", "kontynuacja dokonań" - przestańcie wy śmieszyć kur w kurniku! Nie róbcie z ludzi wariatów, lepiej sami się leczcie! 

Sprzątnąć ten krzyż i wyszorować płyty chodnikowe z tego brudu! 

.

Aliens vs. Predator (2005-2010)


"Tusk nie jest godzien mojego szacunku. Zostawił ciało prezydenta RP w ruskiej trumnie", - powiedział rozanielony pan Brudziński. „To jest wynik waszej zbrodniczej polityki – nie kupiliście nowych samolotów” - wypunktował Sikorskiego Jarosław Kaczyński. "Którym wejściem będzie wchodził Kaczor? - Tym. - To my spieprzamy tamtym" - odezwała się w Smoleńsku ekipa premiera Tuska. 



Ot, prawdziwa prawica. Tylko ona potrafi się kłócić z taką nienawiścią...


PiSiarze i POjeby, mam was DOŚĆ!!!
Nie ma w was niczego prawego, sprawiedliwego czy obywatelskiego.
Dla mnie jesteście jak Obcy kontra Predator - sami zdecydujcie, kto w tym duecie kim jest.
Niszczcie siebie, ale zostawcie w spokoju kraj, który i tak od lat wygląda, jakby II wojna światowa niedawno się skończyła.


Na pola by Was, nieroby jedne...
.

wtorek, 13 lipca 2010

Kochana Gazeto Wyborcza!



 Przestań już lansować tego Betlejewskiego, z bożej łaski "artystę" od siedmiu boleści! Niech sobie pali stodołę, niech robi rozgłos i smród dookoła siebie, niech sam się spali - będzie to znacznie ciekawsze i skuteczniejsze, niż spalenie jakiejś stodoły koło Tomaszowa Mazowieckiego! 
To, do kurwy nędzy, NIE JEST żadne upamiętnienie, pochylenie się, zreflektowanie się nad tragedią w Jedwabnem. To niesamowity przykład ludzkiej głupoty i obłudy, podszytej niepohamowaną chęcią taniego rozgłosu, zaistnienia w przestrzeni publicznej - kosztem spalonych w Jedwabnem osób. 
To już jest arcyniesmaczne! Ileż można zaśmiecać internet i własne łamy czymś, co jest niewarte jakiejkolwiek uwagi? Po co tak marny i beznadziejny pomysł opisywać tak, jakby to był jakiś symbol??? Jeżeli ma to być symbol, to raczej głupoty narodowej. 

"Co nam to dało", pytacie bez końca, upajając się obrzydliwym widowiskiem? Ależ NIC, POZA SMRODEM I DYMEM W NIEBIE!!! 


Gazeto, kochana, starczy już zasyfiać mi głowę! Nie chcę pasywnie przyglądać się, jak twoi redaktorzy-onaniści wałkują tematy, z nie wiadomo jakich względów tak dla nich atrakcyjne. Przez takich jak Wy wiele osób nie chce myśleć o Jedwabnem wcale. Mam dość, że ktoś żeruje na tragedii, i to z waszą pomocą. Czym jest to lepsze od szabrowników, żerujących na grzebaniu w ziemi Treblinki? 


Ja, osoba myśląca, żądam publicznie: DOŚĆ Betlejewskiego i jego stodoły!!! 


Betlejewski, spal siebie!


niedziela, 11 lipca 2010

Aforyzmy, cz. 10



 Małe miasta tylko wtedy są fajne, gdy zamieszkują je wielcy ludzie. 


sobota, 10 lipca 2010

Aforyzmy, cz. 9



 Najfajniejsza jest przyjemność nie w główce, lecz w głowie. 


wtorek, 6 lipca 2010

Panie Prezydencie Komorowski,

 Panie Prezydencie,
apeluję, by Pan nadał - świadomie i w zgodzie z prawdą - Krzyż Zesłańców Syberyjskich prezydentowi Jaruzelskiemu.

Dziękuję.
.

poniedziałek, 5 lipca 2010

Do Grzegorza Napieralskiego

Grzegorzu, nie masz i nie będziesz miał łatwego życia. Mamy nowego "fajnego prezydenta" i stare "miłe rządy" niezbyt prawicowej prawicy. Nie zostaniesz liderem opozycji, bo dzisiejszy wynik wzmocni nie Ciebie, lecz Jarosława Kaczyńskiego, którego w krytyce obozu rządzącego nie prześcigniesz.
Ale dasz sobie radę, bo do młodych świat należy. Bądź pracowity, uparty i konsekwentny - a zdobędziesz świat.
.

niedziela, 4 lipca 2010

Bronisław Maria Kaczyńska - moją prezydentem!!!

 Nie ma to jak najsłynniejsi politycy polscy:

Bronisław Kaczyński 

Bronisław Maria Rokita 

Lech Aleksander Kwaczyński 

Grzegorz Wojciech Napierniczak 

Włodzimierz Iljicz Cimoszewicz


piątek, 2 lipca 2010

Grzegorz Napieralski i pewne prognozy polityczne

Z satysfakcją przyjąłem rewelacyjny wynik Grzegorza Napieralskiego w pierwszej turze wyborów prezydenckich 2010. Jak i wielu z nas, zastanawiałem się, jaki ruch wykona Napieralski przed drugą turą. Kalkulacja, zdrowy rozsądek i nieuleganie presjom i manipulacjom sprawiły, że wg mojej oceny Napieralski dokonał jak najbardziej prawidłowego wyboru, nie przekazując "swoich" głosów żadnemu z kandydatów prawicowych.

Najbardziej zdumiewające dla mnie były pełne obłudy manipulacje, wymuszające na Napieralskim określenie się co do zjawiska "IV RP" - tak jakby innych celów ani jemu, ani jego wyborcom nie mogło przyświecać. Jak gdyby wybór Polaka miał zawsze polegać między "III RP" a "IV RP", zaś nic innego by się w ogóle nie liczyło. W pełni zatem zgadzam się z Napieralskim, który nie poddał się i zachował zimną krew. Wyjdzie na tym lepiej, niż można by się było spodziewać.

Jak miałyby się układać stosunki polityczne, gdyby ostatecznie wygrał Bronisław Komorowski? 

Otóż Prawo i Sprawiedliwość zachowałoby pozycję twardej opozycji, z nową mocą atakującą nie tylko rząd, a i prezydenta. Jego "polityka miłości", gdyby była kontynuowana, mogłaby odebrać sympatyków Lewicy, czyli SLD, gdyż retorycznie (choć pewnie i nie merytorycznie) niewiele by się różniła od krytyki rządu i prezydenta ze strony SLD. Lewica nie miałaby szans na zaistnienie w tych okolicznościach jeszcze większej polaryzacji sceny politycznej. Jakiekolwiek niepowodzenie rządzącej partii - PO - nie byłoby już wytłumaczalne wojną między prezydentem a premierem. SLD natomiast nic by w tej sytuacji nie zyskało - gdyż z pewnością nie miałoby szans (a i sensu), by jeszcze zacieklej od PiSu krytykować rządzącą Platformę.

Gdyby prezydentem został Jarosław Kaczyński, sytuacja wyglądałaby zgoła inaczej. 

1. Jarosław Kaczyński zyskałby władze tyleż prestiżową, co reprezentacyjną, a zarazem czynnie nieskuteczną - paradoksalnie wyniesienie na szczyty władzy oznacza faktyczne osłabienie tego polityka, co może się okazać zbawienne dla Polski.
2. Po wycofaniu się Kaczyńskiego z kierowania Prawem i Sprawiedliwością partia ta straciłaby swój główny napęd. Ktokolwiek stanąłby na czele partii - a pamiętajmy, że najbardziej lojalnych współpracowników Kaczyński z pewnością zabierze ze sobą do Pałacu - nie udźwignie ciężaru bycia szefem PiS. Nieprzypadkowo uważa się, że PiS jest partią wodzowską, której istnienie w ogromnej mierze determinuje autorstwo i przywództwo samego Jarosława Kaczyńskiego.
3. W warunkach rządzącej Platformy Obywatelskiej, wetowanej przez prezydenta Kaczyńskiego, przy równoczesnym osłabieniu PiS, główną siłą opozycyjną miałby szansę zostać Sojusz Lewicy Demokratycznej. W tym celu wskazane byłyby pewne kroki konsolidacyjne SLD z PiS, przy jednoczesnym nieatakowaniu prezydenta.
4. Polacy coraz bardziej niechętnie byliby nastawieni wobec jeszcze mniej sprawnych rządów znudzonej wszystkim Platformy Obywatelskiej. W tej sytuacji nowy, świeży projekt państwowy autorstwa SLD miałby zwiększone szanse na poparcie wyborców.

Zatem, jak widzimy, przy wygranej Jarosława Kaczyńskiego Lewica zyskuje w takich oto kategoriach:

1. Marginalizacja pozbawionego przywództwa PiS
2. Nieskuteczność rządów PO, blokowanych przez prezydenta
3. Urośnięcie do rangi głównej partii opozycyjnej.

Tym samym, życie polityczne w Polsce przestanie obracać się dookoła coraz bardziej nużącej walki dwóch partii konserwatywnych, wykorzystujących cokolwiek iluzoryczne podziały wewnątrz-prawicowe, i nabierze dynamiki właściwej innym krajom Europy, gdzie tradycyjne podziały polityczne w dalszym ciągu cechują nie prawicę zwykła z ultraprawicą pseudolewicową, a mniej czy bardziej "rozgarnięte" siły prawicowe z mniej czy bardziej prorynkową lub prospołeczną lewicą.

Ot wtedy wybory polskie będą prawdziwe, a nie udawane.
Chciałbym w to wierzyć.

.