Dlaczego?
Bo ponoć PO zamordowało Lecha Kaczyńskiego. Jest to nam wtłaczane do mózgu od lat. Lecha Kaczyńskiego zamordowali "peło", Tusk, Komoruski, Niesiołowski, Arabski, Sikorski i pewnie nawet pani Wziątkiewicz-Hajs z Owsiakiem.
Owszem, PO jest winne tego, że mały, miałki człowieczek, jakim był Lech Kaczyński, poczuł się jeszcze mniejszy, jeszcze bardziej miałki, jeszcze bardziej zakompleksiony. Postanowił przykryć własne kompleksy megalomanią, dlatego napakował cały samolot ludzi i wybrał się do Smoleńska świętować własną rocznicę. Wybrał się z hukiem i, cóż, na trwale, lecz w sposób żenujący, zapisał się do polskiej historii. Pociągając za sobą 95 swoich zakładników.
Więc owszem, PO jest winne - tego, że wówczas rządziło.
A teraz rządzi PiS. A "my" mamy swojego zamordowanego prezydenta. I to zamordowanego dosłownie, nie w przenośni. Nie własna głupota, pycha i megalomania roztrzaskała tego prezydenta po smoleńskim lesie.
PiS jest winne tego, że od lat prowadzi nagonkę na Owsiaka i WOŚP. Całym sobą, za pomocą każdej swojej gęby i kępy, za pomocą TVP, swojej kurwizji i ziemca-tasiemca. Dlatego ś.p. prezydent Gdańska, zamiast wrzucić datek i spokojnie spędzać sobie niedzielny wieczór na domowej kanapie, musiał osobiście kwestować i uczestniczyć w finale Orkiestry. Musiał samorządowo bronić WOŚP przed atakami władzy centralnej i jej goebbelsowskiej propagandy. Musiał, choć, powiedzmy sobie szczerze, był już po wygranych wyborach, a więc już NIC nie musiał. Chciał i bronił, kierowany humanizmem, nie kalkulacją polityczną.
Im mniejszą karę poniesie pisowska pacynka - faktyczny morderca prezydenta - tym większą karę poniesie bezpośrednio PiS.
Czy ta śmierć sprawi, że się opamiętamy, że zaprzestaniemy nienawidzić siebie i swoich bliźnich, że zażegnamy prawdziwą wojnę domową?
Skądże.
Ta śmierć wszystko jedynie spotęguje. Tak jak śmierć JPII, tak jak śmierć Kaczyńskiego. I nie ma wątpliwości, że pierwsi się wyłamią rozmodleni pisowcy. Ich rozkoszowanie się modlitwą jest tak samo szczere i długotrwałe, jak "wycofanie się z polityki" podłej Kryśki Pawłowicz. "Wstrząs" pana Dudy, męża nie stanu, lecz Pierwszego Wieszaka, szybko minie i ustąpi miejsca temu, co zawsze go cechuje - nienawiści wobec innych, przyprawionej banałami i komunałami swojej mowy, swojego życia i postępowania.
Nie pozostaniemy im dłużni. Teraz My! Teraz my mamy swojego Prezydenta, Który Zginął. Nie zapomnimy, jak to PiS od lat srał nam na mózg, przekonując o zdradzie - zmowie Tuska z Putinem. A my daliśmy przyjąć tę ich narrację, choć z takim samym powodzeniem mogliśmy im wypomnieć zwrot św. Jarozbawa do "braci-Rosjan", z tym jego "spasiba" Putinowi. Jakoś o tym wszyscyśmy zapomnieli, jakże niesłusznie! Daliśmy wytrącić sobie inicjatywę pamięciową i narrację historyczną. Teraz nie damy. Nie damy sobie wmówić, że druga strona jest "pogrążona w modlitwie" i "wstrząśnięta". Owszem, jest wstrząśnięta, bo sra po gaciach. To nie jakaś afera z zarobkami prostytutek Głapińskiego, to ŚMIERĆ popularnego samorządowca, który nie brał udziału, nie "zawinił" w niczym, o co oskarża PiS swoich przeciwników.
Dlatego życzę dużo zdrowia i długich lat życia panu Dudzie i całej reszcie tych gnomów, tych miernot, tych płaszczaków, tych moralnych i ludzkich nicości. Przyda im się na procesy i wyroki.
Pawła Adamowicza zamordował PiS, "Prawo i Sprawiedliwość". Pamiętamy o tym i będziemy pamiętać. Nie zapomnimy, a już zwłaszcza w imię "pogodzenia narodowego", które nagle, lekką ręką, zaczęła nam narzucać kurwizja. Owszem, pogodzimy się z wami, jak będziecie siedzieć, jak szczeźniecie w otchłani politycznego niebytu.
Jakież to podłe - popełnić zbrodnię, po czym natychmiast zacząć krzyczeć o konieczności pogodzenia się i zakopaniu toporu wojennego... Tak jakby sam Eligiusz Niewiadomski, miernota nad miernoty, zaczął nawoływać o niewykonanie wyroku w imię zgody narodowej!
Lecz my musimy rozliczyć nie dzisiejszego Niewiadomskiego, ale "innych szatanów", co "byli tam czynni". Uprzejmie podpowiadam: nie chodzi o samego tylko Jarosława Kaczyńskiego. Zastępy jego tłuszczy, jego pozbawionych twarzy i osobowości mas, obejmie zbiorowa odpowiedzialność.
A w końcu dojdzie do kolejnego przewrotu majowego. Tyle że tym razem to nie Kaczelnik Państwa go przeprowadzi. A i społeczeństwo nie będzie bierne. Nie te czasy, nie ci ludzie...
Mam tylko nadzieję, że w jednym będziemy lepsi od pisowców. Że nie zrobimy pośmiertnie z Adamowicza świętej i niepokalanej panienki, że nie zmanipulujemy i nie przekłamiemy historii. Bo to, mimo wszystko, był człowiek z krwi i kości, a sprawy jego nieruchomości i rozliczeń finansowych pozostają wątpliwe. Nie powinno być kultu Pawła Adamowicza, ani "męczeństwa w służbie ojczyźnie", jak pozycjonuje panujące nam PiS swojego "bohatera" - "prezydenta tysiąclecia" Lecha Kaczyńskiego. Jedynego bohatera... prawdziwą mysz, którą urodziła ta patriotyczno-bogoojczyźniana góra.
wtorek, 15 stycznia 2019
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
0 komentarze:
Prześlij komentarz