Szanowna Pani Elżbieto,
była Pani dobrą minister, dobrze sprawowała się na wszystkich stanowiskach, była lojalna, medialna i w sumie merytoryczna (może nieco zbyt pyskata) i w zasadzie należała bądź też nadal należy Pani do kwiatu swojej partii (a dokładnie była Pani kwiatkiem do kożucha).
Ale zapomniała niestety Pani o jednym:
Rewolucja pożera własne dzieci.
Proszę sobie przypomnieć przykład niezbyt odległej przeszłości pewnego zaprzyjaźnionego ostatnio z nami kraju: im bardziej rozpoznawana twarz, im ważniejsza i odpowiedzialniejsza działalność, gorliwość, ideowość, zaangażowanie, samodzielność, tym niemalże 100% pewność, że się kolejnej czystki nie przeżyje. Bo w cenie były lojalność, szarość, niesamodzielność, nierozgarnięcie, brak poglądów etycznych, koniunkturalizm, umiejętność szczekania na ruch palca w wyznaczonym odgórnie kierunku. Za tym wszystkim stał nie mniej genialny "strateg", niż prezes Pani partii.
Pani Joanno Kluzik-Rostkowska, kolej na Panią.
.
czwartek, 9 września 2010
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Niechze zezre te swoje niewydarzone dzieci,a co! Dodam od siebie ketchup.
OdpowiedzUsuń