czwartek, 29 grudnia 2011

Demokracja wadliwa

 

 - tak oto określa się ustrój panujący w Polsce w raporcie "Democracy Index 2011", przygotowanym przez "The Economist". Znaleźć go można tutaj (trzeba wypełnić formularz).

Otóż wśród 167 przebadanych krajów Polska znalazła się na 45 miejscu. I nie ma co się łudzić, że to bliżej początku, że Ukraina jest na 79, Rosja - na 117, Białoruś na 139, a Korea Północna - na ostatnim, 167.
Nie ma powodu dla uciechy, skoro Polskę wyprzedza nie tylko większość krajów europejskich, w tym Grecja (32), nasi południowi sąsiedzi (Czechy - 16, Słowacja - 38) oraz poradzieckie Estonia (37) i Litwa (41), ale i tak egzotyczne stwory, jak Urugwaj (17), Kostaryka (20), Mauritius (24), Republika Zielonego Przylądka (26), Republika Południowoafrykańska (28), Botswana (33), Chile (35), Izrael (36), Tajwan (37), Indie (39), Cypr (40), Wschodni Timor (42), Trynidad i Tobago (43) oraz Jamajka (44).

Gwoli ścisłości: "Demokracje wadliwe" zaczynają się od 26. miejsca i kończą się na Ghanie (78).

Ocena składa się z pięciu pozycji (w nawiasie - znaczenia dla Polski):

  • Proces wyborczy i pluralizm (9.58)
  • Funkcjonowanie rządu (6.43)
  • Udział w życiu politycznym (6.11)
  • Kultura polityczna (4.38)
  • Swobody obywatelskie (9.12) 
  • (średnia - 7.12, czyli 45. miejsce ex aequo z Brazylią). 

Można by powiedzieć, że większość znaczeń prezentuje się całkiem przyzwoicie... Wszystko natomiast psuje "kultura polityczna", oceniona na poziomie Rumunii, Macedonii, Brazylii, Bułgarii, Serbii, Mołdawii, Ukrainy, Bangladeszu, Wenezueli, Palestyny, Gruzji, Pakistanu, Maroku, Kuby, Angoli, Białorusi (wszystkie - 4.38)...

Co więcej - to pierwsza tak niska ocena w tabeli. U krajów z o wiele mniejszą średnią "kultura polityczna" oscyluje na 5.0, 6.0 lub nawet więcej. W autorytarnym Wietnamie - zasłużona 143 pozycja - kultura polityczna oceniana jest na 6.25.

Gdyby przez chwilę sobie wyobrazić, że mamy kulturę polityczną choćby na poziomie naszej niemiłej sąsiadki Litwy (6.25), nasza średnia wynosiłaby 7.50, co plasowałoby nas na 37 miejscu, tuż za Izraelem, a przed Tajwanem, Słowacją, Indiami, Cyprem, Litwą, Timorem, Trynidadem i Jamajką, które obecnie nas wyprzedzają. Niestety, dalszemu wspięciu się do góry przeszkadza nam kiepskie funkcjonowanie rządu (6.43). Wśród "wyżej usytuowanych" państw gorzej rząd funkcjonuje tylko w Grecji i na Litwie (po 5.71). Tak samo (6.43) - na Cyprze.

Z kolei proces wyborczy i pluralizm, udział w życiu politycznym i swobody obywatelskie (z tym ostatnim bym polemizował) mamy na całkiem przyzwoitym poziomie, a nawet przewyższamy niektóre inne kraje o większej niż my średniej.

"Ostoja światowej demokracji" - Stany Zjednoczone - znajdują się na 19 miejscu w rankingu. Bijemy Stany w opcjach "Proces wyborczy i pluralizm" (9.58 vs 9.17) i "Swobody obywatelskie" (9.12 vs 8.53). Niestety, daleko nam do ich funkcjonalności rządu (6.43 vs 7.50), udziału w życiu politycznym (6.11 vs 7.22) i kultury politycznej (4.38 vs 8.13), stąd i taka różnica w średniej (Polska - 7.12 vs USA - 8.11).

Szczerze powiedziawszy, dla Polski spodziewałem się o wiele wyższego miejsca w tabeli. Niestety... Na takie, a nie inne, miejsce złożyły się nie tylko lata zaborów i komunizmu, nie tylko mordowanie polskiej inteligencji, ale i "złoty okres" naszej niepodległości - zabójstwo prezydenta Narutowicza, zamach stanu i dyktatura Piłsudskiego, Bereza Kartuska, zamykanie szkół narodowych, przymusowa polonizacja mniejszości, burzenie cerkwi prawosławnych, Zaolzie, flirt z III Rzeszą, żądanie "kolonij dla Polski", pogromy, getto ławkowe... To wszystko się działo tutaj, w tym kraju, wśród naszych dziadów, wśród całej tej pomordowanej później elity narodowej, która... No właśnie, która co? Co robiła? Obojętnie przyglądała się temu z wysokości uniwersyteckich katedr, pałaców i majątków ziemskich?

Skąd miałoby być wyższe miejsce u państwa, które nigdy nie było demokratyczne...

.

0 komentarze:

Prześlij komentarz