wtorek, 27 grudnia 2011

Chmury, wszędzie chmury...

   
Wszyscy widzimy nad sobą te koszmarne, ciężkie, posępne, gęste chmury, zamieniające dzień w wieczór, prawda?
Wszyscy zapewne lataliśmy samolotami i doskonale wiemy, że gdy Polska opancerzona jest gęstwiną chmur, nad nią w dalszym ciągu jest radosne, słoneczne niebo, którego promienistego spokoju nic nie może zakłócić...

Co zatem sprawia, że Polska pozbawiona jest tego nieba, tej wysokości, tej łączności ze Wszechświatem? Dlaczego pogrążona jest w pochmurną żałobę, dlaczego skazana jest na nią, i to wówczas, gdy tam, powyżej, rozpromienia się życiodajne światło? Dlaczego polskie niebo jest tak niskie, ciemne, ograniczone?

Każdy sam musi sobie odpowiedzieć na to pytanie.

Czasem, jak wiemy, chmury nie tylko złowieszczo wiszą nad nami, ale i kropią nas deszczem. Powiada się, iż deszcz - to łzy Bogurodzicy. To Bogurodzica płacze nad naszymi grzechami. Płacze i płacze, biedna, zalewając nas ulewą. Chowamy się przed deszczem pod parasolkami, nie rozumiejąc, czym jest ten deszcz. Czy zasłaniamy się parasolem również przed łzami matki?
Widać, grzechy nasze olbrzymie są, że deszcz jest integralną częścią naszego życia w Polsce...

Tak więc dlaczego Polska została odcięta od nieba? Czymże są dla nas te chmury? Czy oby nie mamy takich samych chmur w sercu...?

Wszyscy musimy sobie odpowiedzieć na to pytanie.

.

0 komentarze:

Prześlij komentarz