piątek, 7 października 2011

Nadchodzi krótki, zaledwie dwudniowy, odpoczynek od wyborów

Zbliża się cisza wyborcza.

Wreszcie ulga.

Każde kolejne wybory przeprowadzane w Polsce napawają mnie coraz to większym obrzydzeniem.

W głębokiej duszy mam rządzące bądź opozycyjne partie i ich liderów. Nie śledziłem tej kampanii, nie interesowało mnie, kto co na kogo powie, doniesie, "odkryje", ujawni itp. Pasjonowało mnie to w roku 2001, 2005, 2007, ale wreszcie mam dosyć. Tak samo, jak mam dosyć corocznych "bożych narodzeń", tych samych głupich kolęd, choinek, mikołajów i kazań naszego kleru, rok do roku takich samych. Bo niby dlaczego mam średnio co 365 dni pasjonować się niezwykle "nową" "tajemnicą" narodzin jakiegoś bachora lub - co kolejne 365 dni - rozpamiętywać, jak to jacyś Żydzi innego Żyda zgładzili? Też mi coś...

Tak samo jak klerowi brakuje co roku inwencji, co można wymyślić na te same wyświechtane tematy, w których od ok. 2000 lat nic nowego się nie dzieje, tak samo inwencji brakuje polskim politykom. Jedni straszą PiSem, drudzy - Tuskopalikotem, trzeci bredzą o jakiejś nowoczesnej lewicy... Starczy, proszę Państwa! Jesteście żałośni w tej swojej gorączce przedwyborczej! Starczy nam wmawiać, że oto zbliżają się wybory niesamowicie ważne, unikatowe, przełomowe, super-duper-niewiadomo-jakie. Kolejne "przełomowe", a tak naprawdę żałosne, wybory, odbędą się za 5 lat, albo za 4, albo za 3, albo za 2...

To WY się boicie, nie my!

Nie, nie boję się, że PiS wygra. Nie dlatego, że życzę im wygranej, lecz dlatego, że wiem, że oni są takimi samymi impotentami, jak i PO. I nie ma co nas nimi straszyć. "Pies, który szczeka, nie gryzie", powiadają bracia-ktoś-tam (wstawić opcjonalnie: Chińczycy, Ruscy, Eskimosi...). PiSowcy to nie są żadni diabli, lecz najzwyklejsi kundle, tak samo jak i członkowie innych partii politycznej. Tacy sami impotenci, jak i wszyscy pozostali. Sporo gadają, lecz nic z tego nie wynika. Nie popsują Polski, bo nawet popsuć, jak należy, nie potrafią. Najlepszym temu świadectwem są lata 2005-2007. Bałem się wówczas wygranej PiSu jak ognia, lecz... góra urodziła mysz, a ja żadnej zmiany w moim życiu nie zauważyłem.

Ktoś powie: Blida... No i co, że Blida? Święta Blida wyrządziła wszystkim anty-PiS-owcom ogromniasty prezent. Tak naprawdę nie wiemy, dlaczego się zabiła. Owszem, popsuła tym samym szyki PiSowi, ale powodów i celu jej samobójstwa jak nie znaliśmy, tak i nie znamy. Za to teraz wszyscy jak jeden mąż - i SLD, i PO, i PSL, i PJN, i RPP - mają czelność wykorzystywać jej śmierć w swoich własnych celach politycznych, jak gdyby byli Blidy największymi przyjaciółmi za życia...

Panie Tusk, Pana straszaki na mnie nie działają, bo PiS jest nie bardziej straszny, niż Ty - śmieszny. Wszyscy jesteście tak samo nieudolni. I nikt z was - dosłownie nikt - nie troszczy się o ten kraj, lecz o to, by wejść do władzy, zachować swoje stołki, zdobyć dla "swoich" jak najwięcej i za wszelką cenę - a usta wasze rżną dyrdymały o tym, że "Ojczyzna jest w niebezpieczeństwie"!

Nic w tym kraju się nie zmieni, nawet jeżeli PO przegra z kretesem, a PiS wygra. Wszystko jak było siermiężne i obciachowe, tak takowym i pozostanie. PiS potrafi zepsuć nie bardziej, niż PO - zbudować. Bo popatrzcie, kto jest w PiS? Kogo tam się bać? Przecież tam nie ma nikogo! Trzeba nie mieć oleju w głowie, żeby się bać różnych Błaszczaków, Hofmanów, Brudzińskich, Karskich i tym podobnych figurantów. Tam za dyżurnego demona robi tylko Jarek Kaczyński, który jest nie bardziej przerażający niż jego własny kot, a cała reszta - to są po prostu klowni.

Tusku, jesteś niesamowicie bezczelny, że udajesz, jakoby tej watahy błaznów się boisz. Oczywiście, ty się jej wcale nie boisz, lecz próbujesz zastraszyć nią nas, wyborców. Tobie chodzi po prostu o utrzymanie pozycji waszej partyjski na kolejne 5 lat. To MY mamy przestraszyć się Kaczyńskiego i wybrać cię na kolejną kadencję.
Ale, przepraszam, co mamy robić, jeżeli tego kurdupla się nie boimy?

Niech żeż zapadnie wreszcie ta cisza wyborcza i życie na chwilę wróci do normalności. Mam dość waszych mord, debat, agitek i udawanego zatroskania o los "ojczyzny".

.

0 komentarze:

Prześlij komentarz